Skip to main content
Co zrobić w przypadku burzy na via ferracie? Odczepić zestaw czy nie? W opisanym powyżej wypadku ojciec – po kilkukrotnym odczuciu porażenia prądem przez stalową linę – zdecydował za, a jego syn przeciw. Obaj kontynuowali wspinaczkę, aby szybko dotrzeć do bezpiecznego miejsca. Niezabezpieczony ojciec spadł śmiertelnie, ale jego syn został uratowany. W wywiadzie z Andreasem Jentschem z bergsteigen.com, „platformy” dla via ferrat i wycieczek narciarskich, skrytykował on brak jasnych zaleceń i doktryn – tematem burz zajmiemy się szczegółowo w kolejnym letnim numerze.

Pascal Preimesberger
Policyjny przewodnik górski
Alpejska Grupa Operacyjna (AEG) Gmunden Funkcjonariusz na posterunku policji w Bad Goisern

Przebieg wypadku

W piątek, 12 lipca 2024 r., ojciec (61 lat) i jego syn (25 lat) wspięli się na via ferratę Intersport na Großer Donnerkogel (2 054 m) w gminie Gosau (Górna Austria). Krótko po południu wjechali kolejką linową Gosaukammbahn na obszar pastwisk górskich Zwieselalm i udali się na start przy Obere Törleggsattel.

Wejście ze stacji górskiej zajmuje ok. 20 minut, via ferrata (ok. 470 metrów wysokości) ok. 3 godzin, a zejście kolejne 1,5 godziny. Trudność via ferraty Intersport jest oceniana na C/D w dwóch miejscach, są też miejsca C i B/C, a poza tym głównie teren B. Jest to klasyczna via ferrata z dobrze znaną i często fotografowaną 40-metrową gigantyczną drabiną, która służy do przekraczania głębokiego wąwozu (informacje/topo: www.bergsteigen.com).

Dwaj alpiniści znajdowali się mniej więcej w połowie via ferraty, gdy około godziny 13:30 nad nimi rozpętała się burza z piorunami. Ze względu na ich odsłoniętą pozycję, nie mieli innego wyjścia, jak tylko przeczekać ulewny deszcz, w tym grzmoty i błyskawice, na górze. Postanowili kontynuować wspinaczkę po via ferracie w bezpieczniejsze miejsce, aby móc przeczekać burzę bez ryzyka upadku.
Podczas kontynuowania wspinaczki oboje otrzymali lub odczuli kilka wyładowań elektrycznych na stalowej linie spowodowanych uderzeniami piorunów w sztuczną konstrukcję wspinaczkową powyżej ich pozycji. Ponadto, skalista i częściowo ziemna trasa wspinaczkowa stała się bardzo mokra i śliska z powodu ulewnego deszczu. W związku z tym syn raz wpadł na swój zestaw via ferratowy, ale nie odniósł żadnych obrażeń, a amortyzator zestawu nie zadziałał.

Po otrzymaniu „impulsu elektrycznego” po raz trzeci, ojciec postanowił, według syna, odczepić swój zestaw via ferrata od stalowej liny i kontynuować bez asekuracji. Syn nie był przekonany do pomysłu ojca, powiedział mu o swoich obawach i kontynuował asekurację za pomocą zestawu via ferrata.

Około 13:45 znaleźli się w trawersie (B), z którego po raz pierwszy można było zobaczyć 40-metrową gigantyczną drabinę i „bezpieczne” miejsce do przeczekania burzy. Syn zauważył, że jego ojciec, który wspinał się przed nim – i wciąż był niezabezpieczony – chciał się do niego odwrócić, prawdopodobnie po to, by dać mu znać. W tym momencie ojciec (według syna) poślizgnął się na mokrej skale lub ziemi i spadł na stromo nachylony teren poniżej. Syn znajdował się zaledwie kilka metrów za nim i musiał obserwować upadek. Nie był jednak w stanie pomóc ojcu.

Rys. 1: Topo via ferraty Intersport z miejscem upadku. Ojciec celowo odczepił swój zestaw z powodu burzy. Poślizgnął się na mokrej ziemi kilka minut przed bezpiecznym miejscem na początku 40-metrowej gigantycznej drabiny w trawersie B i spadł śmiertelnie około 100 metrów w stromy wąwóz.
Topo: www.bergsteigen.com

Operacje alarmowe i ratunkowe

Ponieważ nie mógł zobaczyć upadłego mężczyzny ze swojej pozycji, syn natychmiast próbował porozumieć się z ojcem, krzycząc. Ponieważ nie odpowiadał na te wezwania, próbował skontaktować się z nim telefonicznie. Po braku odpowiedzi zadzwonił do górskiego pogotowia ratunkowego pod numer 140 i poinformował, że jego ojciec spadł z via ferraty podczas burzy. Zdał sobie sprawę, że sam nie jest w stanie nic zrobić dla swojego ojca i poszedł kilka minut dalej do podnóża gigantycznej drabiny, gdzie po raz pierwszy był w stanie znaleźć dla siebie płaskie, bezpieczne miejsce. Tam odczepił się od via ferraty i czekał na ekipę ratunkową, która została już wezwana.

Gdy zaalarmowano centrum ratownictwa górskiego w Gosau, o wypadku poinformowano również oficera policji alpejskiej na posterunku policji w Bad Goisern. Od 13:50 operacja była zarządzana wspólnie przez szefa górskiego pogotowia ratunkowego i funkcjonariusza policji alpejskiej.

Najbliższy helikopter ratunkowy (NAH) Martin 1 (Martin Flugrettung, Heli Austria) z St. Johann im Pongau został poproszony o wstępną ocenę sytuacji i zlokalizowanie osoby, która uległa wypadkowi. Śmigłowiec mógł wystartować dopiero po przejściu frontu burzowego i dlatego dotarł na miejsce wypadku dopiero około godziny 14:45 . W międzyczasie zespół ratowników górskich przygotował się do operacji naziemnej i wjechał kolejką gondolową na Zwieselalm. Krótko przed godziną 15:00 pogoda w miejscu zdarzenia poprawiła się, a padający do tej pory ulewny deszcz ustąpił.

Załoga śmigłowca ratunkowego szybko odnalazła syna, który nie odniósł obrażeń i znajdował się w pozycji bezpiecznej. Poszukiwania ojca były trudniejsze ze względu na stromo nachylony i słabo widoczny teren. Dopiero o 15:20 udało się go zlokalizować w wąwozie około 100 metrów poniżej via ferraty. Już z helikoptera można było rozpoznać, że doznał śmiertelnych obrażeń.
Z tego powodu priorytetem było sprowadzenie syna w bezpieczne miejsce, zanim pogoda ponownie się pogorszy. Pomimo trudnych warunków pogodowych – silnego wiatru i lekkiego deszczu – załoga NAH była w stanie podnieść go za pomocą liny i przetransportować na pośrednie lądowisko na Zwieselalm.Tam został przesłuchany przez funkcjonariusza policji alpejskiej na temat okoliczności wypadku. Obecny na miejscu lekarz ratunkowy NAH zalecił zbadanie go w szpitalu ze względu na porażenie prądem, którego doznał, więc został przewieziony do szpitala w Schwarzach przez NAH Martin 1.

Śmigłowiec policji lotniczej w Salzburgu został wezwany do odzyskania ciała. Załodze Libelle Oscar udało się dotrzeć do ojca na linie ratunkowej i sprowadzić go na lądowisko pośrednie na Zwieselalm około godziny 16:40. Mężczyzna, który się rozbił, miał liczne, wyraźnie widoczne, masywne obrażenia na całym ciele i w okolicy głowy, dlatego śmierć można było jednoznacznie stwierdzić nawet bez obecności lekarza. Ciało zostało następnie przetransportowane helikopterem policyjnym do doliny i przekazane przedsiębiorcy pogrzebowemu.

Rys. 2: Miejsce wypadku widziane z helikoptera. Trasa via ferraty Intersport z miejscem wypadku, ścieżką upadku i punktem, w którym doszło do śmiertelnego wypadku.
Zdjęcie: Alpine Police

Ankiety uzupełniające

Podczas sekcji zwłok przeprowadzonej w zakładzie pogrzebowym lekarz dyżurny stwierdził, że przyczyną śmierci był uraz czaszkowo-mózgowy. Ojciec zmarł natychmiast w wyniku obrażeń odniesionych w wypadku.
O godzinie 18.24 wyniki dochodzenia zostały przekazane telefonicznie do dziennika prokuratora w Wels, który następnie wydał ciało do pochówku.
W międzyczasie patrol Bad Goisern 2 był również w stanie zlokalizować innych krewnych ojca biorącego udział w wypadku. Jego partnerka i drugi syn zostali odnalezieni przez patrol na dolnej stacji kolejki linowej Gosaukamm. Zostali oni poinformowani o śmierci swojego krewnego w obecności zespołu interwencji kryzysowej Czerwonego Krzyża.

Kiedy syn został przesłuchany, okazało się, że była to pierwsza trasa via ferrata jego ojca. Był on ogólnie wysportowany, ale wolał podróżować rowerem. On sam natomiast pokonał już kilka via ferrat o tym poziomie trudności (C/D) na Węgrzech, ale był to również jego pierwszy raz w Austrii.
Obaj posiadali lub używali na trasie kompletnego i funkcjonalnego sprzętu, w tym kasków wspinaczkowych. Przed wyruszeniem sprawdzili pogodę i zdali sobie sprawę, że zgodnie z ich informacjami deszcz był prognozowany około godziny 15:00. Deszcz pojawił się jednak ponad godzinę wcześniej, dlatego byli jeszcze w połowie via ferraty i zostali zaskoczeni przez burzę.

Prognoza pogody(www.bergfex.at) dla Górnej Austrii przewidywała na dzień wypadku: „Od południa ryzyko burz znacznie wzrośnie z południowego zachodu. Prysznice i burze rozprzestrzenią się po całym kraju w godzinach popołudniowych, a lokalnie można spodziewać się ulewnego deszczu, szkwałów i gradu […]”.

Syn był w stanie opuścić szpital po nocy spędzonej pod kontrolą. Nie zdiagnozowano u niego żadnych obrażeń ani arytmii serca spowodowanych uderzeniem pioruna.

Funkcjonariusz policji alpejskiej, który przeprowadził badanie, nie był w stanie znaleźć żadnych dowodów na zaniedbanie ze strony osób trzecich.

Linki i publikacje:

ekas_analyse-berg_abo_2025

Dieser Beitrag ist auch verfügbar auf: Niemiecki Czeski Angielski